Rozmowa
z Andrzejem Lubienieckim, mieszkańcem Chełmska Śląskiego na łamach tygodnika powiatowa info ...
Jestem
częścią Chełmska
– Jesteś
osobą doskonale znaną w Chełmsku Śląskim i nie tylko. Często
można zobaczyć Cię na scenie jako prowadzącego miejscowe imprezy.
Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy?
– Raczej
nie mnie oceniać czy jestem aż tak znany. Owszem mam wielu
znajomych nie tylko u siebie w Chełmsku Śląskim skąd pochodzę,
ale i za jego granicami. Moje znajomości wynikają właśnie z
prowadzenia wszelakich imprez w naszej miejscowości jak i gminie,
powiecie i nie tylko. Prowadzę wszystko co się nazywa imprezą:
wesela, pikniki, biesiady, koncerty jak i wszelakie uroczystości
kościelne, sportowe, a nawet różne akademie nawiązujące do
naszych świąt państwowych. Przygoda z mikrofonem, mój jedyny
sport – bieganie z mikrofonem po scenie – zaczęła się, jak
większość rzeczy w moim życiu, przypadkowo. Już od szkoły
ciągnęło mnie do mikrofonu. Prowadziłem apele, akademie szkolne i
tak zostało mi do dziś, tylko zmieniają się sceny, sale
widowiskowe i odbiorcy…
– Masz
ulubioną imprezę, której prowadzenie sprawia Ci najwięcej
radości?
– Trudno
wskazać ulubioną imprezę. Każda uroczystość ma inny przebieg ,
inny scenariusz. Każda jest wyjątkowa. Wiele zależy też od
uczestników imprezy. To ludzie nadają charakter wszelakim
uroczystościom, weselom, biesiadom , bankietom. Ulubiona impreza to
taka, w której razem z wszystkimi się dobrze bawię, biesiaduje i
czuję, że jestem jednym z Nich, że bariera wodzireja,
konferansjera gdzieś pękła. Cieszy mnie gdy uczestnicy na koniec
przychodzą się pożegnać i podziękować. To jest najlepsza
zapłata za pracę…–
Zdarza się, że z prowadzącego zmieniasz się w artystę. Jesteś
członkiem miejscowego zespołu ludowego. Skąd takie hobby?
– Tak,
to prawda. Czasem tak bywa, że zmieniam oblicze i zaczynam
biesiadowanie, wciąganie publiczności do wspólnej zabawy. Trzeba
czuć imprezę by wiedzieć kiedy publika zaczyna się nudzić. Na
pewno pomaga mi właśnie bycie jednym z członków Ludowego Zespołu
„ZGODA”, który od prawie trzydziestu lat występuje w całym
kraju i nie tylko. Dzięki temu, że wykonujemy muzykę ludową,
biesiadną to pozwala mi śmielej zapraszać publiczność do
wspólnej zabawy. Znajomość dziesiątek utworów na wszelaki temat
jest kluczem do udanej zabawy... Czy to hobby? Sam nie wiem. Muzyka
zawsze mi w duszy grała i gra. Dewizą ludzi powinna być radość i
uśmiech, a powiem szczerze Muzyka przez duże „M” daje taką
możliwość…
– Jak
często spotykacie się na próbach?
– Staramy
spotykać się co najmniej raz w tygodniu, ale to wszystko zależy
także od tego co nas czeka, przed jakim występem jesteśmy.
Wstawianie nowego repertuaru do programu koncertu samo wymusza
częstsze spotkania i próby. W programie nie mamy tylko ludowe
kawałki, ale także specjalnie przygotowywane koncerty np. kolęd ,
a także inscenizację takie jak „Żniwiarz”, „Zmówiny”.
Specjalnie dla potrzeb filmu Marcina Suatera „Na północ od
Kalabrii” przygotowaliśmy przedstawienie „Królowa Madagaskaru”
w reżyserii Hani Kochańskiej, aktorki teatru „Syrena” w
Warszawie.
– Ostatnio
można zauważyć modę na zespoły ludowe. Jak często występujecie?
– To
prawda. Trudno wyjaśnić z czego to wynika. Nie wiem czy to potrzeba
ucieczki od rzeczywistości, czy może potrzeba wspólnego spotykania
się w miłej i przyjaznej atmosferze, poznawania nowych ludzi, jak i
miejsc, gdzie jako zespół zostaną zaproszeni. Również w naszym
powiecie powstają nowe zespoły, również dziecięce. „Zgoda” z
Chełmska Śląskiego występuje często i wszędzie gdzie nas
zapraszają. W ciągu roku jest to wiele koncertów w gminie,
powiecie, a także w całym kraju jak i poza jego granicami. W
zeszłym roku śpiewaliśmy w Augustowie, w miejscowości Sztabin w
województwie podlaskim oraz w Wilnie i Pikieliszkach na Litwie.
Wszystkie informacje zespołu znajdują się na stronie internetowej
http://zgodachelmskoslaskie.blogspot.com/
– Zespół
może pochwalić się sukcesami. Ostatnio otrzymaliście wyróżnienie
w Mysłakowicach. Nie jest to jedyna nagroda dla „Zgody”.
– Zespół
sporo koncertuje, chociaż nie możemy być na wszystkich
festiwalach, na które chcielibyśmy dotrzeć. W obecnej sytuacji dla
wielu członków zespołu najważniejsza jest praca i nie mogą
pozwolić sobie na częste wyjazdy. Staramy się jednak korzystać z
życia. W tym roku byliśmy między innymi w Szprotawie na Festiwalu
Grup Śpiewaczych. Zaprezentowało się tam ponad czterdzieści
zespołów. W Mysłakowicach, podczas Przeglądu Zespołów Ludowych
i Folklorystycznych otrzymaliśmy wyróżnienie. W swojej
wieloletniej historii zespół występował podczas Prezydenckich
Dożynek w Spale. Uczestniczyliśmy również w warszawskiej Sali
Kongresowej i we Wrocławskiej Operze.
– Ostatnio
zacząłeś aktorską karierę. W jakich filmach już zagrałeś i w
jakich rolach?
– Moje
życie jest nasycone wieloma rolami, a że los czasem pisze za nas
scenariusz więc i dla mnie napisał jak dotąd kilka epizodów
mniejszych i większych. Każdego roku mam stałe role Mikołaja,
Klauna, malarza Michaela Willmanna. W przedstawieniu „Żniwiarz”
przypadła mi główna rola. W „Buncie tkaczy” w reżyserii
aktorki Teatru Maska z Jeleniej Góry Honaraty Magdeczko zagrałem
pruskiego żołnierza. Z czasem trafiłem na plan filmowy i sam się
mogłem przekonać ile trudu i pracy potrzeba by coś nagrać.
Podczas pobytu ekipy filmowej w Chełmsku Śląskim jakimś trafem
zostałem namówiony do zaśpiewania piosenki podczas Pikniku w
naszej miejscowości. Zaśpiewałem „Anna Maria” Czerwonych Gitar
i właśnie w taki sposób trafiłem do filmu Marcina Sautera „Na
północ od Kalabrii”. W dokumencie „Daisy” w reżyserii
Marcina Bradke i Marcina Kieresa zagrałem arystokratę na dworze
księżnej. Ciekawość i odwaga pozwoliła mi zagrać w serialu
„Trudne sprawy” nagrywanym dla POLSAT-u. Brałem również udział
w kolejnym filmie dokumentalnych nagrywanym dla TVP Wrocław.
Zagrałem mieszkańca Wałbrzycha w produkcji przedstawiającej
wkroczenie wojsk rosyjskich do tego miasta. Ostatni projekt, w którym
brałem udział to film dokument opowiadający o gazownictwie na
Dolnym Śląsku. Zagrałem w nim pracownika gazowni. Zdjęcia
powstawały między innymi w starej gazowni we Wrocławiu. Oba filmy
będzie można wkrótce obejrzeć na szklanym ekranie.
– Artystyczne
epizody to hobby czy sposób na życie?
– Jestem
osoba, która ma wiele zainteresowań. Film to jedno z nich. Na pewno
część mnie zostawiłem na tych planach filmowych, ale też dzięki
tym projektom poznałem wspaniałych ludzi, z którymi się na co
dzień spotkam i przyjaźnię. Nie ukrywam, że to super przeżycie i
w jakiś sposób, to na pewno jest „sposób na życie”.
– Znana
jest również Twoja kolekcja zdjęć ze znanymi ludźmi i
autografów. Ile eksponatów już masz? Kiedy i w jaki sposób ta
kolekcja zaczęła powstawać?
– Podczas
występów spotykam wiele wspaniałych osób, ludzi mediów, kultury,
sportu, polityki, muzyki. Jak tu nie zbierać autografów, czy nie
zrobić sobie z daną osobistością fotografii . W taki sposób
powstała już wielka kolekcja fotografii ze znanymi osobami. Wśród
nich jest m.in.: Doda, Kamil Bednarek, Irena Santor, Ich Troje ,
Andrzej Grabowski, Jerzy Turek, Paweł Deląg , Boys, Akcent , Ani
Mru Mru , Elita, OTTO, Czesław Lang, Ryszard Szurkowski, Adam
Małysz, Shaun Baker, Savage, Dr. Alban, In Grid, Tatu. Jestem
wdzięczny życiu, że pozwala mi od czasu do czasu odskoczyć z
małej miejscowości do wielkiego świata. Wiele osób mnie pyta ile
tego jest, ale nigdy nie liczyłem ile takich fotografii i ile listów
już nazbierałem. Moje hobby nie polega na zbieraniu jak największą
ilość by mieć kolejną sztukę. Zbieram i robię sobie foto z
osobą, którą spotykam na drodze swojego życia . Na pewno mam
około półtora tysiąca fotografii i dziesiątki listów od wielu
wspaniałych ludzi między innymi od Błogosławionego Ojca Świętego
Jana Pawła II, Kardynała Stanisława Dziwisza, byłego prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego, a także piłkarza Davida Beckhama.
– Jakie
plany na najbliższe tygodnie ma chełmski wodzirej?
–Planując
cokolwiek w swoim życiu staram się nie wymyślać czegoś, co wiem
że nie będę w stanie zrealizować. Jestem osobą otwartą i
przyjmującą wszelakie propozycje do realizacji. Najbliższe plany
to zbliżające się Andrzejki – ostatki, okres
mikołajkowo-świąteczny, noworoczny i karnawał. W międzyczasie
koncertowanie z zespołem „ Zgoda”. W wolnych chwilach kilka
koncertów, festiwali odwiedziny w telewizji i może nowy projekt
filmowy. Na pewno chciałbym kontynuować swoje hobby i spotykać
wspaniałych ludzi powiększając tym swoją kolekcję FOTO VIP. W
tym wszystkim co się wokół mnie kręci, nigdy nie chciałbym
zapomnieć, że mieszkam w Chełmsku, że stąd pochodzę, że tu
jestem częścią społeczeństwa, tu mam Rodzinę i Przyjaciół.
Wszelkie
informacje na mój temat można znaleźć na stronie internetowej
http://andi-vip.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz